Remont domu z lat 50 w 2025 roku: Kompleksowy poradnik krok po kroku
Marzy ci się remont domu z lat 50 z duszą, który opowiada historię minionej epoki, a jednocześnie tchnie nowoczesnością? Odkryj potencjał tych wyjątkowych nieruchomości, które po latach zaniedbań, niczym diamenty w popiele, czekają na swoje odrodzenie. Kluczem jest połączenie sentymentalnego uroku z funkcjonalnością współczesnego życia.

- Remont domu z lat 50
- Planowanie i zakres prac remontu domu z lat 50
- Adaptacja przestrzeni i rekultywacja terenu wokół domu z lat 50
- Wyzwania i niespodzianki podczas remontu domu z lat 50
- Aranżacja wnętrz i wybór materiałów w domu z lat 50
Domy z lat 50-tych, choć często wymagają sporo pracy, kryją w sobie niepowtarzalny klimat. Spójrzmy na to analitycznie. Typowy dom z tamtych lat to około 80-120 m2 powierzchni użytkowej, co czyni go idealnym dla rodziny. Ceny zakupu takich nieruchomości na obrzeżach miast lub w mniejszych miejscowościach, w 2025 roku oscylują średnio od 300 000 do 600 000 zł, w zależności od lokalizacji i stanu technicznego. Remont kapitalny to dodatkowe koszty, szacowane na 2000-3500 zł za m2, obejmujące wymianę instalacji, okien, dachu oraz ocieplenie. Jednak czy warto? Odpowiedź znajdziemy w poniższych danych:
| Element Remontu | Orientacyjny Koszt (zł/m2) | Czas Trwania | Potencjalny Zysk Wartości Nieruchomości |
|---|---|---|---|
| Wymiana Instalacji Elektrycznej | 300-500 | 2-3 tygodnie | +10-15% |
| Wymiana Instalacji Hydraulicznej | 250-400 | 1-2 tygodnie | +8-12% |
| Ocieplenie i Elewacja | 500-800 | 4-6 tygodni | +15-20% (energooszczędność) |
| Wymiana Okien i Drzwi | 400-700 | 1-2 tygodnie | +5-10% (komfort i estetyka) |
Remont domu z lat 50
Decydując się na remont domu z lat 50, nowi właściciele często stają przed wyzwaniem przywrócenia blasku budynkowi, który lata świetności ma już za sobą. Zaniedbana wiejska posiadłość z minionej epoki, choć malowniczo położona wśród pól i niewielkich gospodarstw rolnych, wymagała interwencji, by sprostać współczesnym standardom komfortu i estetyki. Motywacją do podjęcia tego zadania było pragnienie ucieczki od miejskiego zgiełku i życia bliżej natury.
Domy z lat 50. charakteryzują się pewną powtarzalnością rozwiązań architektonicznych. Prosta bryła na planie prostokąta, dwuspadowy dach – te elementy dominowały w ówczesnym krajobrazie budowlanym. Charakterystyczny detal, taki jak biało-ceglane pasy zdobiące gzymsy, obramowania okien i drzwi, dodawał im specyficznego uroku. Jednakże, urok ten często przykrywał warstwę zaniedbań i przestarzałych rozwiązań technologicznych.
Zobacz także: Jak wyremontować domek holenderski? Poradnik 2025
Diagnoza Stanu Technicznego
Przystępując do remontu domu z lat 50, kluczowe jest przeprowadzenie dokładnej diagnozy stanu technicznego. Należy zwrócić szczególną uwagę na konstrukcję dachu, stan więźby, a także na izolację termiczną ścian i fundamentów. Stare instalacje – elektryczna i hydrauliczna – niemal na pewno będą wymagały modernizacji lub całkowitej wymiany. Kosztorys wstępny powinien uwzględniać te wszystkie aspekty, aby uniknąć nieprzyjemnych niespodzianek w trakcie prac.
Izolacja Termiczna i Okna
Jednym z najważniejszych aspektów remontu domu z lat 50 jest poprawa efektywności energetycznej. Stare domy z tej epoki zazwyczaj charakteryzują się słabą izolacją termiczną. Wymiana okien na nowoczesne, energooszczędne pakiety szybowe to absolutna konieczność. Koszt wymiany okien w domu o powierzchni około 100 m2 może wynieść od 15 000 do 30 000 złotych, w zależności od wybranego standardu i materiałów. Dodatkowo, docieplenie ścian zewnętrznych to inwestycja, która szybko się zwraca w postaci niższych rachunków za ogrzewanie.
Niecodzienne Rozwiązania Architektoniczne
W przypadku omawianego domu z lat 50. zaskakującym elementem był brak okien od strony południowej. Choć południe uznawane jest za idealną ekspozycję ze względu na dostęp do światła słonecznego, w tym przypadku architekci z przeszłości mieli swoje powody. Być może chodziło o ochronę przed nadmiernym nagrzewaniem latem lub o specyficzne uwarunkowania działki. Remontując taki dom, warto zastanowić się nad genezą takich rozwiązań i inteligentnie je reinterpretować, zamiast burzyć zastany porządek. Można na przykład rozważyć wprowadzenie okien dachowych lub świetlików, które doświetlą wnętrze bez naruszania charakteru elewacji południowej.
Zobacz także: Tanie Domy Włochy Nad Morzem Do Remontu – Okazje 2025
Wnętrza z Duszą
Remontując wnętrze domu z lat 50., warto zachować ducha epoki, łącząc go z nowoczesnymi rozwiązaniami. Można odrestaurować oryginalne parkiety, piece kaflowe (jeśli są w dobrym stanie) lub inne elementy charakterystyczne dla tego stylu. Jednocześnie, należy zadbać o funkcjonalność i komfort użytkowania. Przebudowa układu pomieszczeń, modernizacja kuchni i łazienek to często nieuniknione kroki, aby dom z lat 50. spełniał oczekiwania współczesnej rodziny. Pamiętajmy, że remont domu z lat 50 to nie tylko wyzwanie, ale i szansa na stworzenie unikatowej przestrzeni z historią.
Planowanie i zakres prac remontu domu z lat 50
Remont domu z lat 50. to nie lada gratka dla miłośników historii i wyzwań. Zanim jednak z impetem ruszymy do boju z młotem i dłutem, niczym rycerz na białym koniu, warto na spokojnie rozłożyć cały proces na czynniki pierwsze. Pamiętajmy, że dom z duszą, ale i bagażem minionych dekad, to nie zawsze wdzięczne pole do popisu dla spontanicznych działań. Kluczem do sukcesu, niczym w dobrze skrojonym garniturze, jest precyzyjne planowanie remontu i jasno określony zakres prac. Inaczej łatwo wpaść w remontową studnię bez dna, gdzie koszty rosną szybciej niż grzyby po deszczu, a końca nie widać.
Inwentaryzacja – mapa skarbów i pułapek
Zacznijmy od inwentaryzacji. To nasz pierwszy, detektywistyczny krok. Wyobraźmy sobie, że dom z lat 50. to stary, zawiły labirynt, a my, niczym Tezeusz z kłębkiem Ariadny, musimy go dokładnie zbadać. Inwentaryzacja budowlana to nic innego jak szczegółowy przegląd stanu technicznego nieruchomości. Nie dajmy się zwieść pozorom! Na pierwszy rzut oka dom może wydawać się w dobrym stanie, jak przysłowiowa "igła", ale diabeł tkwi w szczegółach. Sprawdźmy fundamenty, ściany nośne, stan dachu, instalacje – elektryczną, wodno-kanalizacyjną, grzewczą. To jak wizyta u lekarza – im dokładniejszy wywiad, tym lepsza diagnoza i skuteczniejsze leczenie. W pewnym projekcie, który utkwił nam w pamięci, inwentaryzacja ujawniła, że pozornie solidny dom nie stwarzał problemów. Tak przynajmniej brzmiał optymistyczny raport architektki. Ale czy na pewno?
Zakres prac – od wizji do realizacji
Mając już mapę naszego "labiryntu", czyli inwentaryzację, możemy przejść do określenia zakresu prac. Co chcemy osiągnąć? Czy marzy nam się generalny remont z powrotem do stanu świetności, czy tylko odświeżenie i modernizacja? Wyobraźmy sobie, że remont to spektakl teatralny. Zakres prac to nasz scenariusz. Musimy precyzyjnie określić, które elementy domu wymagają interwencji. Czy wymieniamy okna? Tak, ale czy wszystkie? A może tylko zmieniamy ich położenie, jak w pewnym projekcie, gdzie zrezygnowano z dwóch okien – jedno kolidowało z tarasem, a drugie z lodówką. Czy ruszamy instalacje? Czy planujemy zmiany w układzie pomieszczeń? Wspomniany projekt zakładał minimalną ingerencję w zastaną przestrzeń. Dom był niewielki, więc rozbudowa nie wchodziła w grę. Żadnych zmian w obrysie budynku. Ale za to zaszły zmiany w położeniu okien, co już samo w sobie jest istotną modyfikacją.
Wyburzenia i przebudowy – burzenie starego, budowanie nowego
Często remont domu z lat 50. wiąże się z koniecznością wyburzeń i przebudów. Stare budynki gospodarcze, takie jak stodoły czy suszarnie, mogą nie spełniać już naszych potrzeb. Wspominany projekt z 2025 roku jest tego doskonałym przykładem. Inwestorzy zdecydowali się częściowo wyburzyć stodołę i suszarnię, pozostawiając z nich tylko fragmenty wystarczające na garaż. To przykład rozsądnego podejścia – nie wszystko, co stare, trzeba bezmyślnie burzyć, ale też nie wszystko warto zachowywać za wszelką cenę. Przebudowa i niwelacja terenu to często skomplikowane i czasochłonne zadania. W tym konkretnym przypadku cały proces, łącznie z wyburzeniami, trwał 10 miesięcy. To pokazuje, że remont to maraton, a nie sprint. Warto uzbroić się w cierpliwość i zaplanować harmonogram prac z uwzględnieniem ewentualnych opóźnień.
Harmonogram i budżet – czas to pieniądz
Harmonogram prac to nasz drogowskaz. Określa kolejność działań i terminy ich realizacji. Budżet to z kolei mapa finansowa. Musimy realistycznie oszacować koszty poszczególnych etapów remontu i trzymać się założonego budżetu. Pamiętajmy, że remonty starych domów często zaskakują ukrytymi kosztami. Lepiej przygotować sobie "poduszkę finansową" na nieprzewidziane wydatki. Ceny materiałów budowlanych i usług wykonawczych mogą się różnić w zależności od regionu i standardu wykończenia. Przykładowo, wymiana okien w domu o typowej powierzchni użytkowej, powiedzmy 100 m², może kosztować od 15 000 do 30 000 zł, w zależności od rodzaju okien i zakresu prac montażowych. Remont dachu to wydatek rzędu 20 000 - 50 000 zł, a kompleksowa modernizacja instalacji – kolejne kilkanaście tysięcy. To tylko przybliżone kwoty, ale dają pewien pogląd na skalę wydatków.
Styl i charakter – dusza domu
Na koniec, ale nie mniej ważne – styl i charakter domu. Remont domu z lat 50. to nie tylko prace budowlane, ale też podróż sentymentalna w przeszłość. Warto zachować ducha epoki, ale jednocześnie dostosować dom do współczesnych standardów komfortu i funkcjonalności. Bryła domu z lat 50. często charakteryzuje się prostotą i funkcjonalnością. Prostokątny plan, dwuspadowy dach – to klasyka gatunku. Sień wysunięta przed lico budynku, często od strony podwórza, to element charakterystyczny dla tamtych czasów. Warto zastanowić się, jak te elementy można wyeksponować i wkomponować w nowoczesną aranżację. Pamiętajmy, że dom z lat 50. ma swoją historię i duszę. Remont to szansa na tchnięcie w niego nowego życia, ale z poszanowaniem przeszłości. To jak pisanie nowego rozdziału w starej, fascynującej książce.
Adaptacja przestrzeni i rekultywacja terenu wokół domu z lat 50
Remont domu z lat 50 to nie tylko kwestia ścian i dachu, ale również otoczenia. Wiele posesji z tamtego okresu, choć z duszą, wymagało gruntownej interwencji w przestrzeni zewnętrznej. Podwórza często kryły nie tylko potencjał, ale i sporo niespodzianek – nie zawsze miłych. Wyobraźmy sobie typowe założenie z lat 50.: na wzniesieniu dom, a za nim, jakby na doczepkę, zabudowania gospodarcze. Całość, niegdyś zapewne tętniąca życiem, w 2025 roku nierzadko przypominała krajobraz po bitwie.
Diagnoza i plan działania – czyli porządek musi być!
Pierwszym krokiem, niczym u chirurga przed operacją, była szczegółowa diagnoza terenu. Chcieliśmy uniknąć efektu "jakoś to będzie", bo w budowlance takie podejście to prosta droga do finansowej katastrofy. Okazało się, że rekultywacja terenu to zadanie na miarę wyprawy w nieznane. Ziemia była wyjałowiona, gruz i resztki materiałów budowlanych – standard. Do tego, jakby na ironię losu, teren wokół domu, choć na wzniesieniu, cierpiał na zastoiska wody. Drenaż stał się słowem-kluczem.
Rekultywacja – czas na porządki i nowe życie
Rekultywacja terenu to nie tylko kosmetyka, to prawdziwe przywracanie życia. Zaczęliśmy od porządków. Wywóz gruzu i niepotrzebnych zabudowań gospodarczych pochłonął, bagatela, około 15 000 złotych. Kolejny krok to nawiezienie urodzajnej ziemi. Na powierzchnię około 500 m2 potrzebowaliśmy ponad 80 m3 dobrej gleby, co przy cenie 180 zł za m3 dało koszt blisko 14 400 zł. Cena może wydawać się wysoka, ale jak mówi stare przysłowie: "jak sobie pościelesz, tak się wyśpisz". Inwestycja w dobrą ziemię to fundament pięknego ogrodu.
Naturalnie i przepuszczalnie – powrót do korzeni
Naszą intencją było stworzenie przestrzeni naturalnej, korespondującej z charakterem domu z lat 50. Chcieliśmy uniknąć betonowej pustyni, która niestety często towarzyszy nowoczesnym budynkom. Marzyliśmy o zielonym azylu, gdzie woda swobodnie wsiąka w ziemię. Stąd decyzja o przepuszczalnych nawierzchniach. Podjazdy wyłożyliśmy żwirem, wytyczając je krawężnikami z belek odzyskanych ze starej stodoły. Drewno, po odpowiedniej konserwacji środkiem za około 300 zł za 5 litrów, zyskało drugie życie i idealnie wpisało się w rustykalny charakter posesji. Stare belki, niczym starzy przyjaciele, zyskały nową rolę i patrzyły na dom z sentymentem.
Zagajnik zamiast gołego placu – mała dżungla za domem
Gołe podwórko zamieniliśmy w soczysty trawnik i niewielki zagajnik. W miejscu, gdzie kiedyś stały zabudowania gospodarcze, zasadziliśmy drzewa i krzewy. Wybór padł na gatunki rodzime: brzozy, dęby, jarzębiny, leszczyny. Sadzonki drzew kosztowały średnio 60 zł za sztukę, krzewów – 30 zł. Stworzenie zagajnika to inwestycja w przyszłość – w cień w upalne dni, śpiew ptaków o poranku i naturalną barierę od wiatru. Droga do domu, wijąca się przez ten zielony tunel, stała się prawdziwym zaproszeniem do wnętrza i odskocznią od codziennego zgiełku. Można powiedzieć, że z pustyni zrobiliśmy oazę, a remont domu z lat 50 zyskał nową, zieloną odsłonę.
Wyzwania i niespodzianki podczas remontu domu z lat 50
Decydując się na remont domu z lat 50, inwestorzy często stają przed wizją przywrócenia blasku nieruchomości z duszą. Jednakże, jak to często bywa w przypadku domów z historią, za fasadą sentymentalnego uroku kryją się wyzwania, których nie sposób przewidzieć na etapie planowania. Rok 2025, w którym rynek budowlany nieustannie ewoluuje, przynosi nowe perspektywy, ale i uwydatnia specyfikę prac w budynkach z minionej epoki.
Niespodzianki ukryte w ścianach
Jedną z pierwszych i najczęstszych niespodzianek, na jakie natrafiają ekipy remontowe, jest występowanie materiałów budowlanych, które dziś budzą niepokój. Azbest, popularny w latach 50. ze względu na swoje właściwości izolacyjne i ognioodporne, to prawdziwa bomba z opóźnionym zapłonem. Jego usunięcie w 2025 roku to nie tylko kwestia bezpieczeństwa, ale i spory wydatek. Średni koszt profesjonalnego demontażu i utylizacji azbestu waha się od 150 do 300 zł za metr kwadratowy, w zależności od stopnia skomplikowania prac i lokalizacji.
Kolejnym "prezentem" z przeszłości bywa farba ołowiowa. Stosowana powszechnie w tamtych czasach, dziś jest uznawana za toksyczną i niebezpieczną, szczególnie w domach zamieszkiwanych przez dzieci. Usuwanie farby ołowiowej to proces pracochłonny i wymagający specjalistycznych środków ostrożności. Cena za bezpieczne usunięcie warstwy farby ołowiowej to średnio 80-150 zł za metr kwadratowy powierzchni.
Instalacje – labirynt przeszłości
Instalacje elektryczne i hydrauliczne w domach z lat 50. to często prawdziwa archeologiczna podróż w czasie. Instalacja elektryczna oparta na przewodach aluminiowych lub, co gorsza, przestarzałej instalacji dwużyłowej, nie tylko nie spełnia współczesnych norm bezpieczeństwa, ale i okazuje się niewystarczająca dla dzisiejszych potrzeb energetycznych gospodarstwa domowego. Kompleksowa wymiana instalacji elektrycznej w domu o powierzchni około 100 m² to wydatek rzędu 20 000 - 35 000 zł, obejmujący materiały, robociznę i niezbędne pomiary.
Podobnie sytuacja wygląda z instalacją hydrauliczną. Rury żeliwne, choć trwałe, z czasem korodują i stają się podatne na awarie. Często okazuje się, że konieczna jest wymiana całego systemu, co w starym domu, gdzie rury mogą być ukryte w trudno dostępnych miejscach, generuje dodatkowe koszty i wydłuża czas remontu. Szacunkowy koszt wymiany instalacji hydraulicznej w domu o podobnej powierzchni oscyluje w granicach 15 000 - 25 000 zł.
Przestrzeń i światło – wyzwania aranżacyjne
Domy z lat 50. charakteryzują się specyficznym układem pomieszczeń. Małe, często ciemne pokoje, wąskie korytarze i brak otwartej przestrzeni to cechy, które w dzisiejszych czasach mogą być postrzegane jako wady. Przeróbki układu ścian, mające na celu stworzenie bardziej funkcjonalnej i przestronnej przestrzeni, to poważna ingerencja w strukturę budynku, wymagająca często uzyskania dodatkowych pozwoleń i konsultacji z konstruktorem.
Paradoksalnym przykładem projektowania z epoki może być sytuacja, gdzie dom, teoretycznie usytuowany od strony południowej – czyli tej, która powinna być najbardziej nasłoneczniona – w rzeczywistości jest od tej strony pozbawiony okien. Jak wspomina właścicielka jednego z domów z lat 50. w trakcie remontu: "Dom od strony południowej, na ogół uznawanej za najlepszą pod względem dostępu do światła naturalnego, w ogóle nie ma okien. To było dla nas ogromne zaskoczenie. Początkowo myśleliśmy, że to jakiś błąd projektu, ale okazało się, że takie rozwiązania były stosowane w tamtych czasach z różnych powodów, na przykład ze względu na chęć zachowania prywatności od strony ulicy." Tego typu architektoniczne "kwiatki" potrafią wywrócić do góry nogami pierwotne plany remontowe i zmusić do poszukiwania kreatywnych rozwiązań.
Fundamenty i konstrukcja – tajemnice pod podłogą
Niespodzianki mogą czaić się również w fundamentach i konstrukcji domu. Inspekcja stanu technicznego budynku, przeprowadzana przed rozpoczęciem remontu, to absolutna konieczność. Często okazuje się, że drewniane elementy konstrukcyjne są zaatakowane przez korniki lub grzyby, a fundamenty wymagają wzmocnienia. W skrajnych przypadkach konieczna może być wymiana całych belek stropowych lub nawet interwencja w fundamenty, co generuje koszty na poziomie kilkudziesięciu, a nawet kilkuset tysięcy złotych.
Podczas remontu domu z lat 50. trzeba być przygotowanym na wszystko. Każdy etap prac może przynieść nowe odkrycia i wyzwania. Kluczem do sukcesu jest elastyczność, cierpliwość i zdrowy rozsądek. Jak podsumowuje właścicielka domu z anegdoty: "Remont starego domu to trochę jak otwieranie puszki Pandory. Nigdy nie wiesz, co w niej znajdziesz. Ale gdybym dziś miała ponownie stanąć przed decyzją o remoncie, zrobiłabym to jeszcze raz. Tylko z większą rezerwą finansową i świadomością, że remont domu z lat 50 to nie sprint, a maraton."
Aranżacja wnętrz i wybór materiałów w domu z lat 50
Zastanawiasz się nad renowacją domu z lat 50? To jak podróż w czasie, gdzie spotykasz się z solidną konstrukcją i duszą minionej epoki, ale też wyzwaniami adaptacji do współczesnych standardów. Pamiętaj, te domy to prawdziwe perełki, które z odpowiednim podejściem mogą stać się komfortowymi i stylowymi przestrzeniami na miarę XXI wieku. Kluczem jest zrozumienie ducha tamtych lat i umiejętne połączenie go z nowoczesnością. Nie bójmy się eksperymentować! Czasem przesunięcie okna, jak w naszym przypadku, okazuje się strzałem w dziesiątkę, otwierając wnętrze na światło i nową perspektywę.
Przestrzeń na nowo odkryta
Wchodząc do domu z lat 50., często uderza nas solidność ścian i przemyślany układ pomieszczeń. Mimo upływu lat, wiele z tych domów zachowało swój pierwotny charakter. Weźmy pod lupę część budynku z dwoma dużymi pokojami. Paradoksalnie, mimo wrażenia mniejszej przestrzeni, po wymurowaniu cieńszych ścian działowych, zyskujemy dodatkowe centymetry. To proste rozwiązanie, a efekt? Pokoje stają się bardziej przestronne i funkcjonalne. Zastanówmy się nad oknami. W latach 50. światło wpadające przez okna było ważne, ale nie zawsze priorytetem była energooszczędność. Zmiana ich położenia, powiększenie otworów okiennych po stronie zachodniej to zabieg, który wpuści do wnętrza więcej naturalnego światła, bez konieczności sztucznego doświetlania pomieszczeń w ciągu dnia. Rezygnacja z okien, które okazały się zbędne, to praktyczne podejście. Okno wychodzące na taras, z którego zrezygnowano, mogło być problematyczne w aranżacji przestrzeni wypoczynkowej. Zamurowane okno po dawnej łazience? Czasem przeszłość ustępuje miejsca funkcjonalności.
Materiały z duszą i nowoczesne akcenty
Wybór materiałów to serce aranżacji wnętrz domu z lat 50. Chcemy zachować ducha epoki, ale nie rezygnować z komfortu i trwałości. Zacznijmy od zewnątrz. Elewacja z pustaka? To klasyka tamtych lat. Ocieplenie tradycyjną trzciną to ekologiczne i skuteczne rozwiązanie. Fundamenty suche, stropy w piwnicy w idealnym stanie? To prawdziwy skarb! Możemy skupić się na wnętrzu. Podłogi? Parkiet, terakota, lastryko – to materiały, które z powodzeniem możemy odrestaurować. Jeśli decydujemy się na nowe podłogi, warto wybrać materiały naturalne, współgrające z otoczeniem. Kostka betonowa na zewnątrz? Dlaczego nie! Jest praktyczna i estetyczna. Wnętrza domu z lat 50. lubią naturalne materiały – drewno, kamień, len, bawełnę. Meble? Komody, kredensy, fotele z tamtej epoki, po renowacji, zyskują drugie życie i stają się unikatowymi elementami wystroju. Pamiętajmy, że dom z lat 50. to płótno, na którym możemy namalować własną historię, łącząc przeszłość z teraźniejszością.
Detale, które tworzą klimat
Diabeł tkwi w szczegółach, jak mawiają. W aranżacji wnętrz domu z lat 50. detale mają ogromne znaczenie. Oryginalne drzwi wewnętrzne z charakterystycznymi gałkami, zachowane listwy przypodłogowe, stare okucia okienne – to elementy, które warto ocalić i wyeksponować. Lampy z epoki, lustra w ozdobnych ramach, ceramika – to dodatki, które podkreślą styl wnętrza. Nie zapominajmy o kolorach! Paleta barw lat 50. to pastele, stonowane odcienie zieleni, błękitu, różu, ale też mocniejsze akcenty – czerwień, granat, czerń. Wybierając kolory ścian, warto inspirować się tamtą epoką, ale dostosować je do własnych preferencji i charakteru pomieszczeń. Czasem jeden mocny akcent kolorystyczny, na przykład na ścianie, potrafi odmienić całe wnętrze. Rośliny doniczkowe? Obowiązkowo! Zieleń ożywia wnętrze i wprowadza do niego naturalny element. Pamiętajmy, remont domu z lat 50. to proces twórczy, który wymaga cierpliwości, wyobraźni i dbałości o detale. Efekt końcowy? Wyjątkowe wnętrze z duszą, które będzie cieszyć przez lata.